Moja niewiara

 

 

 

Niewiara w moich rodziców

Zanim zbluźnię pisząc, że trudno jest uwierzyć w Boga, pomyślę o moich rodzicach, którzy wyjechali na urlop do Świnoujścia. Wiem, że tam są, a zupełnie bez wpływu na moje życie jest tego świadomość. Ja chyba nawet nie wierzę, że oni teraz spacerują po promenadzie... a przecież dają mi znaki, dowody prawie- gdy dzwonią mówiąc, że zaraz idą na plażę.

Nie wierzę, że istnieje promenada w Świnoujściu, nie wierzę w niebo. A jednak wierzę, że moi rodzice spacerują po promenadzie, wierzę, że w domu Ojca mieszkań jest wiele. Gdyby tak nie było, to by mi powiedzieli (rodzice i Ojciec).

 

Wiara w najbliższych

A jeżeli pretensje do najbliższych niebezpiecznie zbliżają się do oddawania czci bożkowi, którego z najbliższych chcielibyśmy sobie zrobić? Nie są oni Bogiem, więc dlaczego wymagamy od nich doskonałości?

 

Niewiara w bożka

Z oddawaniem czci bożkowi mamy oczywiście do czynienia także i wtedy, kiedy bardziej niż Bogu wierzymy sobie. Wiara w siebie samego ma miejsce także i wtedy, gdy odrzucamy zbawienie, bo naszym uczuciom wierzymy bardziej niż Bogu- nasze grzechy wydają się nam większe od Jego miłości. Boga chcielibyśmy ograniczyć grzechem? To już nie byłby Bóg, skoro większa od Jego miłości miałaby być nasza nieprawość. Małość zasadzek szatańskich, ich nudność dorównująca naszej, kiedy po raz kolejny w nie wpadamy.

Uczmy się od Dobrego Łotra, naśladujmy heroicznie tego świętego człowieka, a jeszcze dziś znajdziemy się w raju.

 

Wiara w pokorę (cyfr)

Rdz 15,5. Przeciwko Świadkom Jehowy. Czy myślą oni, że na niebie jest tylko 144 tysiące gwiazd (a tyle według nich ma liczyć "małe stadko" tych panujących wraz z Jehową nad ludźmi, którzy po Armagedonie zaludnią ziemię)? Jeżeli słów z Księgi Rodzaju nie biorą dosłownie, to konsekwentnie nie powinni tego robić czytając Apokalipsę- księgę objawienia, która o tajemnicach nieziemskich próbuje opowiedzieć ziemskim językiem.

Albo inaczej: Mówiąc o 144 tysiącach wiernych świadków zakładać muszą, że jeszcze tylu nie żyło przed nimi. Co za pycha!

 

Wiara w sprawiedliwość

Rdz 15,6: "Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę". A dosłownie: "za sprawiedliwość". Bo czy nie jest sprawiedliwe, jeżeli człowiek słucha Boga?; Stworzony swojego Stwórcy? Uwierzyć Bogu to zasługa dla słabego człowieka, a przecież obiektywnie rzecz biorąc jest to po prostu sprawiedliwość.

 

Naśladowanie złych duchów

Nasza sprawiedliwość musi być większa nie tylko od sprawiedliwości faryzeuszów. Musi być większa niż sprawiedliwość złych duchów, które drżą przed Nim i są Mu posłuszne, kiedy wypowiada do nich Swoje słowo.

 

Broń słów!

Że niby słowa nic nie znaczą? Za dużo słów? Słowa z serca płyną, więc nie mogą nie znaczyć. Puls słowa; życie. Zabijanie słowem. Zabijanie duszy; dlatego zmysłowe ciało nie czuje duchowej śmierci, bo jej nie pojmuje.

Słowa znaczą więc dziś jeżeli nie więcej, to na pewno tyle samo, co zawsze. Słowo wczoraj, dziś i na wieki.

 

Niewiara w język

Odnowa w Duchu Świętym wydaje mi się być także dlatego Bożym znakiem dla naszych czasów, ponieważ tak mocno podkreśla znaczenie daru języków. Modlitwa do Boga słowami, których się nie rozumie, jest dla mnie potwierdzeniem tego, że Msza Św. w martwym języku łacińskim dla nierozumiejących tego języka żywych wierzących nie miała wcale mniejszego znaczenia niż dzisiejsza liturgia sprawowana w językach narodowych.

Oczywiście wbrew ślepym na nowe czasy obrońcom Tradycji nie mam wątpliwości, że modlitwa w języku, który się rozumie, jest nie tylko wspaniałym dobrem dla modlącego się, ale i koniecznością odczytania znaków czasu przez pasterzy. Byłoby jednak naiwnością łudzić się, że rozumienie wypowiadanych słów pozwala w pełni cieszyć się tym bogactwem, które one w swoim ubóstwie mają nazywać. Bogactwo daru języków- łacińskiego anielskiego- przerzuca ludzką modlitwę z poziomu umysłu na poziom serca i wiary; tam Odnowa łączy się z Tradycją.

 

Wiara w modlitwę

Jak możesz podać mi kamień, o który proszę? Dajesz mi chleb, czyli niewysłuchaną modlitwę o kamień. Będę prosił o co będę chciał, kiedy dowiem się, czego Ty chcesz. Wtedy mi pozwól prosić o wszystko. Ale wcześniej wysłuchaj tylko jednej modlitwy- o Ducha Świętego.

 

Bóg w krzywym zwierciadle

Strasznie jestem wierzący podczas wieczornej modlitwy i nie mogę uwierzyć tylko w to, dlaczego Bóg jeszcze nie wzywa mnie do Siebie. Strasznie tej wiary nie potwierdzam każdego ranka, kiedy okazuje się, że wcale nie żyję wiarą.

Szemram przeciwko Bogu, a przecież jest jasne, że jeżeli naprawdę wierzę, to nie sprawi mi problemu żyć w zgodzie z tą wiarą; żyć wiarą. Widzę niejasno, jakby w zwierciadle, że domagać się widzenia Boga twarzą w twarz to bezczelność, kiedy jest się dopiero u stóp Góry (swojego) Przemienienia.

 

Wiara niewątpliwa

Czy z Bogiem się dyskutuje? Oczywiście, że tak. Razem z Maryją pytamy: "Jakże mi się to stanie..."?.

Matka, na której oczach umiera Dawca Życia; ojciec wierzących, którego potomstwo miało być liczne jak gwiazdy na niebie; ufają Panu zarówno Maryja, jak i Abraham... Na kolana przed nimi.

Na kolana przed Bogiem- i w takiej pozycji dyskutujmy.

Wątpliwości są możliwością oddania się naszej wolnej woli Bogu. Błogosławieni wszyscy, którzy mają wątpliwości, ale nie wątpią.

 

Letnia wiara

Leżąc w czterdziestostopniowym upale można wątpić w to, że za kilka miesięcy plaża, na której teraz się człowiek smaży, pokryta będzie śniegiem.

Czy uwierzyć w to znaczy zadrżeć z zimna? Czy drżenie nie byłoby dowodem, którego wiara nie wymaga, aby okazać się wiarą?

 

Zachwiana nadzieja

Teledysk na ekranie samochodowego okna. Do głośnej muzyki z dawnych lat. Pod sklepem spożywczym, który o tej godzinie staje się monopolowym, chciałaby ustać pijana kobieta. Kołysze się. Obserwuję, co się z nią stanie. Na sąsiednim pasie zatrzymuje się ciężarówka i zasłania mi przyszłość.

 

Miłość wiarygodna

Tylko wiara pozwala w sposób wolny odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie. Nawet cuda nie każą wierzyć, są przecież tacy, którzy patrzą, a nie widzą. Wiedza o Bogu, pewność- zmuszałyby do pójścia za Nim. Nie należy wątpić w wiarę, wierzyć, że jest słaba; wystarczy jej, bo od Boga pochodzi. Żeby w to uwierzyć, należy uwierzyć miłości, bo ona większa jest od wiary.

Niewiara w ochronę przyrody

Czym są te ślady, które w najgorszym razie będą zacierane czasem kilkaset lat w porównaniu ze śladami, których, gdyby nie dobroć Boga, czas nie zatarłby w jej sercu nigdy? Czym jest ta plastikowa butelka zostawiona przeze mnie na piasku plaży w porównaniu z ranami, które zadałem jej duszy?

Miłować bliźniego, a przyrodę tylko o tyle, ile w tym będzie miłości do człowieka.

 

Niepodobieństwo

Odpowiedz szczerze- czy jesteś bardziej podobny do zwierząt, czy do Boga? Uwierzysz w to, że pochodzisz od małpy, czy raczej w to, że wychodzisz od Boga?

Dlaczego w takim razie oglądasz tyle filmów przyrodniczych, a unikasz tych nadprzyrodniczych?

 

Niewiara w film

Zbliżającej się jesieni jakby nikt nie chciał dostrzec, a przecież zamglone słońce zamazujące linię wybrzeża wyraźnie na to wskazywało (miałem wrażenie jakbym oglądał film). Ludzie pluskali się radośnie prychając i odsłaniali swoje ciała jak za czasów Noego, i tak jak wtedy nie zauważali zbliżającego się końca.

Szukałem arki, ale nie mogąc jej dostrzec, zacząłem się zastanawiać, czy nie mnie należy ją zbudować. (Mewa kołysała się na falach i wyglądała jak jakiś sztuczny rekwizyt, który miał dopełnić tę apokaliptyczną scenę. W dziobie trzymała coś zielonego, jakby jakiś glon?).

Zastanawiałem się, kogo zabrać do arki i uchronić przed tym potopem, który zalał całą plażę. Już, już miałem planować wielkość arki, kiedy zrozumiałem, że ona jest już zbudowana. Bóg wybrał dokładnie po jednym gatunku z tego beztroskiego tłumu plażowiczów, tak więc wewnątrz znaleźli się wszyscy. Uratował ich przed zagładą, którą dla nich szykowałem. Uratował też mnie. (Mewa trzymała w dziobie gałązkę oliwną).

 

Wiara w kataklizmy

Chrześcijańskie życie to nie chodzenie z głową w chmurach; to twarde stąpanie po ziemi nieba, to chodzenie po falach, kiedy burzy się ziemia i domy zbudowane na niej.

 

Fundament na piasku

Nauczyć się od Małej Tereski i każdą czynność odnosić do Boga. I teraz, kiedy wiatr, któremu przecież oprócz rzucania na niego słów nic złego nie zrobiłem, targa mi gazetę i każe czytać wciąż te same strony, a więc i teraz, w takiej chwili wyrzec się nerwów i uśmiechnąć.

Stokroć tyle otrzymam za chwilę, kiedy moje błogie leżenie na ręczniku zostanie przerwane prośbą o zrobienie zdjęcia i z tej błogości będę zmuszony zrezygnować, a przyjdzie mi to stokroć razy łatwiej niż uśmiechnąć się do wiatru. Otrzymam jeszcze dwa uśmiechy gratis (tyle samo co aparat!), sam natomiast ofiaruję jeden uśmiech- proroctwo jednego ciała?- ich zakochanym obojgu.

 

Dziecko w domu Ojca

Ufność dziecka Bożego ujawnia się także w naszym śliniącym się Świętym Ojczulku, kiedy w łagiewnickim sanktuarium ufnie zawierza świat cały Bożemu miłosierdziu.

 

Wiara w kościół

Hałaśliwa grupka pijanej młodzieży. W żołądkach żył alkohol. W ręku butelka coli. Ciemny płyn prześwietlony reflektorem samochodu rozbłyskuje nagle czerwonym światłem. Jak wieczna lampka w kościele, obok którego przeszedłem.

 

Niewiara w misterną konstrukcję

Rozbieranie się do skrawka materiału ma być naturalne? Chyba że za naturalne uznamy także towarzyszące temu depilowanie włosów, których kąpielowy trójkącik nie mógłby bez tej czynności zakryć.

Czy naturalne nie znaczy proste? A czy za takie można uznać przemyślaną misterną konstrukcję służącą podtrzymywaniu owego trójkącika przy pomocy sznureczków zasupłanych na haczykach bioder i dodatkowo ubezpieczonych sznureczkiem trzymanym pośladkami?

 

Stosunek międzypłciowy

Te intrygujące kobiety, które pokazują swoje piersi, te wtedy już tylko kawałki wypukłego ciała, i plażą się na słońcu wystawiając na wysublimowane pokuszenie. Bo to, że patrzenie na ich ciała nie wywołuje we mnie naturalnego przecież pożądania, nie jest naturalne, pokusa musi być więc gdzieś ukryta. Myślę, że to mój stosunek do nich został poddany próbie- one przecież jednak pozostały kobietami, chociaż ja już w nich tego nie chciałem dostrzec.

 

Niewiara w starość

Błogosławione fryzjerki, które wychodząc naprzeciw samotnym staruszkom rezygnują z maszynki o zimnej duszy i za nieproporcjonalnie małą w stosunku do przyjemności, którą sprawiają opłatę, wykorzystują staromodne nożyczki i w ich (nożyczek i staruszków) zimne ciała swoimi natchnionymi dłońmi z uczuciem tchną tchnienie życia.

 

Niewiara uczuciom

Wiara a uczucia: Maryja doskonale wierna, a miecz przenika jej serce.

 

Wiara zdrowa

Tylko Jezus pozwala radować się zupełnie niezależnie od ogromu przeżywanych cierpień. Radośni w Panu chorzy są spełnieniem Jego obietnic i mogą być znakiem bardziej wyraźnym niż cudowne uzdrowienia, których dokonuje.

Chromi żyją już teraz jedną nogą w niebie.

 

Dieta

Cóż za niespodzianka, czas mija tu wolniej niż rośnie głód. (Brzuch przyzwyczajony do uciekającego czasu). Nie samym jednak czasem człowiek żyje.

 

Wiara w piątkowy post

Tym razem post wymagał ode mnie kupienia sobie droższego obiadu! Tańszy bowiem zawierał mięso, a droższy rybę. Nie chcieć i chcieć jeść dla Boga kosztuje dużo, ale stokroć więcej się otrzymuje.

 

Niewiara w prezent

Nie wierzę im, że nie wierzą we własne życie, skoro mówią, że nie chcą żyć. Prawdziwie nie żyć to nie móc ani chcieć, ani nie chcieć żyć; to nic móc i nawet nie wiedzieć o tym. Kto mówi, że nie chce żyć, żyje, bo dokonuje wyboru, który jest konsekwencją i zasadą życia.

Mówią, że nie prosili się na ten świat. Cóż to za niezgłębiony dar- życie! I jaka przedziwna śmierć tych, którzy nie wierzą, że żyją!

 

Wiara w śmierć

Wiara w śmierć? Wiedza, że każdy umrze; ja też. Zupełna w to niewiara, żadnego strachu czy drżenia, świadomość, że jutro mogę się nie obudzić wcale nie zmienia mojego życia. Jeszcze jeden przykład dla tych, którym trudno uwierzyć w Boga; tak trudno jak we "własną" nieodwołalną śmierć.

 

Dwa rodzaje ciążenia

Tyłem do morza, przodem do słońca; przodem do światła. Wpatruję się w pociągającą głębię nade mną. Dlaczego nie skoczyć w nią na głowę?

 

Sławomir Zatwardnicki

confessiones@wp.pl