Katecheza s. Reginy: Boże zasady we wspólnocie: jak dawać miejsce Bogu; rola uwielbienia

Tekst spisany na podstawie nagrania (tłumaczenie na żywo)

 

Siostra Regina (Sisters of Divine Love):

[...] Tak jak już nasza siostra powiedziała, ogromnie ważny we wspólnocie jest nasz związek z Bogiem. Oddawanie czci Bogu i modlitwa otwiera nas na ten bliski związek z Bogiem. Jedność jest najważniejszym czynnikiem we wspólnocie. W języku angielskim samo słowo „wspólnota” może być dokładnie przetłumaczone „jedność/związek w [czymś]”. Jeśli wspólnota nie trwa w jedności, to jest to strata czasu. Tam gdzie są podziały, gdzie jest zazdrość, gdzie jest krytyka - Bóg przestaje odpowiadać na modlitwę. Jezus powiedział, że jeśli idziesz, aby składać swoje modlitwy na ołtarzu, to najpierw sprawdź, czy jesteś pogodzony z bratem. Wspólnota może spędzić 4 godziny na modlitwie, nawet może robić wspólne czuwanie, ale Bóg nie będzie odpowiadał na jej modlitwy, jeśli będzie rozłam. Nawet jeśli dwie osoby w tej wspólnocie są skłócone ze sobą, te modlitwy nie będą miały odpowiedzi. Nie ma wtedy możliwości świadectwa i ewangelizowania innych. Ale, kiedy wspólnota jest prawdziwie zjednoczona, kiedy jest w niej miłość i troska o siebie nawzajem, to jest w tym moc. Diabeł wie o tym i dlatego próbuje powodować takie podziały. Szczególnie, jeśli nastawienie wspólnoty jest typu misyjnego. Nie wiem, czy zauważyliście, że wtedy, kiedy chcecie coś szczególnego uczynić dla Boga, właśnie w takim momencie coś nagle zaczyna was denerwować, pojawiają się sprzeczki. Nagle stwierdzasz, że jesteś bardzo niecierpliwy, że się szybko złościsz. Myślę, że macie to pragnienie ewangelizacji i pragnienie modlitwy o uzdrowienie ludzi albo innego wyjścia ku ludziom. Diabeł mówi, że nie lubi tego. I będzie próbował spowodować brak jedności, rozłam.

Dlatego wtedy, gdy wspólnota jest prawdziwie zjednoczona w miłości i trosce, kiedy naprawdę jesteśmy braćmi i siostrami - jest w niej Bóg. Św. Jan mówi w ten sposób: „tam gdzie jest miłość, tam jest Bóg”. I tam gdzie jest pełne mocy uwielbianie Boga we wspólnocie, tam też ludzie są przyciągani, chcą się w niej znaleźć. Wspólnota wzrasta w liczbę. Ludzie otrzymują uzdrowienia, dzieją się cuda.

A więc jedność posiada pierwszorzędną wagę. Mówiono o pierwszej wspólnocie chrześcijan: „zobaczcie, jak oni się miłują”. Czyli, jeśli rzeczywiście żyjemy tym życiem miłości, Bóg będzie między nami obecny. A wspólnota stanie się jak wielki ogień w danym regionie. I za każdym razem, gdy spotyka się, aby się modlić, iskry z tego ognia modlitwy będą rozprzestrzeniać się po całej okolicy. A ludzie zaczną otrzymywać łaskę nawrócenia. Tak więc, ta jedność jest tak istotna, że jeśli liderzy danej wspólnoty wiedzą, że dwie osoby są skłócone ze sobą, że nie rozmawiają ze sobą, to liderzy ci powinni pościć, aby rozłam ten zakończyć. Jeśli wcześniej próbują z nimi rozmawiać, zachęcają do jedności, ale to nie przynosi skutku, to powinni zacząć pościć, Ponieważ bez jedności wspólnota jest bezużyteczna.

Po pierwsze, musimy mieć tę jedność sami w sobie. Są takie wewnętrzne walki, które mają miejsce w nas samych. Nawet św. Paweł odczuwał taką walkę. I powiedział „czynię to, czego nie chcę, a nie to, co powinienem”. I czasem zdarza się to także nam. Doświadczamy duchowej walki - ta walka rozgrywa się wewnątrz nas. A więc po pierwsze potrzebujemy jedności wewnątrz samego siebie. A polem walki jest nasz umysł. Diabeł będzie próbował zająć ten teren. Za każdym razem, gdy będziemy próbowali zbliżyć się do Boga, diabłu się to nie podoba i będzie próbował nas przejąć dla siebie. Nawet Jezus, który oddalił się, aby modlić się i pościć 40 dni, nie uciekł przed kuszeniem diabła. Tak więc nasz umysł jest polem walki. My sami doskonale wiemy, kiedy w swoim wnętrzu nie mamy pokoju. Mamy napięcia, jakieś zmartwienia, lęki - to jest okropna rzecz nie mieć tego wewnętrznego pokoju. Ale Jezus może dać nam ten wewnętrzny pokój. Taki pokój, którego nigdy nikt nie może zniszczyć. A być człowiekiem wolnym od napięć i trosk jest rzeczą wspaniałą. Jeśli zdarzyło ci się przechodzić w życiu przez takie bardzo niespokojne chwile, to wiesz, jak to jest, gdy osiągniesz pokój. Gdy Jezus powiedział „pokój z wami”, to wtedy ludzie zaczęli pragnąć tego pokoju. Gdy czujesz się napięty, czujesz się zaniepokojony, to proś Jezusa, aby ci posłał słowo pokoju. Proś braci czy siostry ze swojej wspólnoty, żeby się modlili o pokój dla ciebie.

Każda wspólnota powinna obejmować 4 elementy. Są one opisane w Dziejach Apostolskich, mówiących o pierwszych wspólnotach. Wspólnota spotykała się razem na modlitwie, a szczególnie ważne było oddawanie chwały Bogu. I spotykali się razem, nauczając się nawzajem. Spotykali się również w celu nauczania, aby rozwijać się duchowo. A więc nauczanie i możliwość wypowiedzi we wspólnocie są też bardzo ważne. Można prowadzić nauczanie z Biblii, można wybrać pewien fragment z Biblii, przeczytać go i rozważać. Ale na nic się nie zda czytanie Słowa Bożego, dyskutowanie go, jeśli brak praktyki. A więc jakikolwiek fragment rozważacie w waszej wspólnocie, musicie starać się wcielić go w życie. Częścią tej dyskusji, rozważania powinno być, jak mamy realizować w życiu to słowo. Tak więc: nauczanie i modlitwa. Wspólna modlitwa i wspólne nauczanie to bardzo ważne elementy. Trzecim ważnym składnikiem we wspólnocie jest wspólne łamanie chleba. Łamanie chleba to Eucharystia. Od czasu do czasu ta wspólnota powinna więc wybrać się na tę samą Mszę. Wtedy wszyscy przyjmujecie Jezusa Chrystusa do serca. I wtedy, kiedy jesteście zjednoczeni z Jezusem, jesteście zjednoczeni ze sobą nawzajem. A czwarty składnik wymieniony jako tworzący wspólnotę - to społeczność. To znaczy czas, który wspólnie spędzacie razem jako rekreacja. Łamanie chleba może zawierać w sobie element wspólnego posiłku, albo [przynajmniej] jakiegoś spożywania ciasta czy przekąsek. Wszystkie te elementy są ogromnie ważne i trudno, żeby się jakaś grupa nazywała w ogóle wspólnotą, jeśli nie działają w niej te cztery elementy.

Jeśli jesteście wspólnotą, która akurat nie mieszka w tym samym domu, to musicie mieć sposób wspólnego spędzania czasu, kiedy razem cieszycie się tymi samymi rzeczami. Musi być troska i miłość między braćmi i siostrami. Musicie być prawdziwymi braćmi i siostrami. Troszczącymi się o siebie, miłującymi siebie nawzajem, pomagającymi sobie.

Pierwsi chrześcijanie wszystko mieli wspólne, wszystkim się dzielili. Chcę zasugerować, że jeśli w waszej wspólnocie są ludzie, którzy nie mają za co żyć, akurat są w tarapatach, a są też tacy, którym dobrze się powodzi, to powinni tym pierwszym pomóc. Można znaleźć sposoby wzajemnej pomocy. Jeśli jesteście dużą wspólnotą, może potrzebujecie mieć komórki [diakonie], zajmujące się różnymi sprawami w ramach wspólnoty. Można by to nazwać grupami domowymi, zawierającymi po kilka osób, które się znają i wzajemnie się wspierają i pomagają sobie. Ale rozumiecie, o co chodzi — może teraz jesteście tylko grupą modlitewną, bo gdy nie ma tych czterech elementów, to nie jesteście jeszcze wspólnotą. Czy naprawdę tworzycie braterstwo, w którym panuje wzajemna troska, dzielenie się różnymi sprawami, pomoc i modlitwa za siebie nawzajem? Wspólnota formuje się nie tylko po to, aby się nawzajem przytulać. Wspólnota musi mieć cel, misję dla siebie. I każda wspólnota ma swój własny cel. Być może próbujecie czynić uczniów, wychodząc na zewnątrz, w bardzo prosty sposób. Wystarczy czasami kogoś zaprosić na wasze spotkanie, powiedzieć mu: przyjdź i zobacz. Jeśli kochasz Jezusa i kochasz ludzi, to starasz się pozyskać więcej uczniów dla Jezusa. Modlisz się i ofiarujesz siebie w intencji nawróceń. Kiedy macie spotkanie modlitewne, częścią składową powinna być modlitwa o nawrócenia w naszej parafii, w okolicy. W jednej z grup modlitewnych, którą zapoczątkowałam w Anglii, co tydzień modliliśmy się, żeby ludzie, którzy przychodzą do kościoła, nabrali zapału. Żeby ci, którzy przestali chodzić do kościoła, wrócili do niego i żeby rozpoczęły się nawrócenia. Modliliśmy się o to każdego tygodnia. Jeden z księży przyszedł do nas i powiedział: „możecie przestać się o to modlić? Bo zanim zaczęliście się modlić, wystarczało, żeby jeden ksiądz spowiadał przez jedną godzinę w tygodniu. A kiedy wyście się zaczęli modlić, potrzebne było dwóch księży przez dwie godziny w każdą sobotę. Ja już nie chcę wysiadywać więcej w konfesjonale, przestańcie się modlić”. Potem rozpoczęły się nauczania dla świeżo nawróconych ludzi, w grupach po 20 osób. A w tej parafii ciągle było tylko 2 księży. I znów narzekali, że przeciążamy ich pracą. Ale o to właśnie chodzi, żeby mieć cel, żeby mieć misję. A jaka jest najważniejsza misja? Zbawianie dusz!

Jeśli wasza wspólnota decyduje się na małe grupki, które się czasami spotykają, gdzie można nawiązać bliskie relacje, to ludzie w tych grupach powinni zacząć poszukiwać kolejnych osób, które mogłyby się w nich znaleźć. Na przykład jest 5 osób w takiej grupie. I każda z tych pięciu osób gromadzi kolejne 5 osób. Każda taka mała grupka powinna mieć swojego lidera. A z czasem może stanie się tak, że każda z tych pięciu osób zostanie liderem nowej grupy. Jest to sposób na wzrost. To tylko sugestia. A więc wspólnota musi zdecydować, jaki jest cel, jaka jest misja. Może zdecydujecie się, żeby raz w miesiącu była otwarta modlitwa o uzdrowienia - wtedy ludzie z zewnątrz przychodzą, abyście im usłużyli. Każda wspólnota może decydować, czego chce.

A więc - po pierwsze musimy mieć tę wewnętrzną jedność między sobą. Zastanówmy się, czy negatywne wpływy wywierane na nas biorą górę, czy jesteśmy ludźmi na plusie, nastawionymi pozytywnie do życia. Kiedy zaczynamy się czuć trochę przygnębieni, wtedy też zaczynamy liczyć swoje błogosławieństwa. Musimy prosić Ducha Świętego, aby wypełnił nas pokojem i harmonią wewnątrz nas. I prosić Pana, aby dał ci swój pokój. I nie powinniśmy pozwolić, aby inni ludzie zakłócali nam ten pokój. Jeśli ktoś zwraca się do nas z gniewem, to to jest jego problem, dlaczego my mamy podobnie reagować? Musimy starać się o jedność i harmonię w naszych wszystkich relacjach. W relacjach wewnątrz wspólnoty i na zewnątrz. Większość ludzi pragnie pełnych miłości i troski relacji. Czy my troszczymy się o innych ludzi? Czy jesteśmy cierpliwi i wybaczający? A jeśli umiemy przebaczać, to będziemy mogli zachować pokój wewnętrzny. A wewnętrzny pokój jest tym wysokim stopniem miłości. Przebaczać tym, którzy nam źle czynią. Kiedy umrzemy, będziemy sądzeni z miłości. I nasza chwała i nasze piękno będzie uzależnione od tego, na ile kochaliśmy. Musimy więc być pełni miłości, troski i przebaczenia w ramach naszej wspólnoty i poza nią. A jeśli ktoś bardzo cię skrzywdzi, to uśmiechaj się i oddawaj chwałę Bogu, ponieważ to jest właśnie okazja dla ciebie, aby praktykować wysoki stopień miłości. W jednej z wizji Maryi zadano pytanie: dlaczego jesteś taka piękna? A ona odpowiedziała: ponieważ bardzo umiłowałam. Więc jeśli chcesz być piękny na wieczność, bardzo kochaj. A szczególnie kochaj swych nieprzyjaciół, tych którzy cię niezbyt kochają. Kiedy rzeczywiście ktoś cię skrzywdzi, spróbuj się uśmiechnąć, pomyśl: ta reakcja doda mi chwały. To może być dość zaskakujące dla tego kogoś, kto się na ciebie wydzierał. Jeśli ten ktoś oczekuje reakcji na swój gniew, że się zachowasz podobnie, to może być bardzo zaskoczony twoim uśmiechem. Problem polega na tym, że bardzo szybko reagujemy. Ale jeśli uda nam się kilkakrotnie spróbować zareagować miłością w takiej sytuacji, to może nam to wejść w zwyczaj. Podam wam taki przykład wspaniałego przebaczenia. To się zdarzyło w Afryce, człowiekowi o nazwisku Mandela. W trakcie tego okresu apartheidu w Afryce Południowej miały miejsce straszne tortury, prześladowania. A gdy Mandela uzyskał władzę, stworzono coś, co można by przetłumaczyć jako „sądy pojednania”. Ponieważ ludzie tak strasznie cierpieli, chcieli przeżyć jakąś formę sprawiedliwości. Była pewna sala sądowa i pewna kobieta opowiadała, co przeżyła. Była to starsza wiekiem kobieta. Trzech policjantów siedziało na sali jako oskarżeni o straszne rzeczy, uczynione jej rodzinie. Była to czarnoskóra kobieta, policjanci byli biali. Powiedziała, że ci policjanci przyszli do jej domu i zabrali jej męża. I zastrzelili go na jej oczach. Kilka miesięcy później znów przyszli i zabrali jej jedynego syna, a następnie w straszny sposób zamordowali. Została całkowicie sama, bez męża, bez syna i w wielkiej biedzie. I wszystko to opowiedziała w sądzie, sędzia zaś zapytał ją: co mam uczynić z tymi, którzy ci to zrobili. Odpowiedziała: chcę, aby szef tych policjantów stał się moim synem, ponieważ teraz jestem zupełnie sama. Chcę, żeby on przyszedł i mnie odwiedził. Był to człowiek, który wydał rozkaz zabicia jej męża i syna. Ona zaś powiedziała: „nie chcę, aby był ukarany, aby szedł do więzienia, ma przychodzić raz w tygodniu i mnie odwiedzał”. Podeszła do niego, gdy siedział na ławie oskarżonych, wolnym krokiem, ponieważ miała problemy z chodzeniem i powiedziała: „Jezus nam przebacza i ja też muszę ci przebaczyć”. I pocałowała go. A on zemdlał po tym pocałunku. To była właśnie miłość wysokiego stopnia.

Możesz się znaleźć w sytuacji, że musisz przebaczyć komuś, kto cię w pewnym sensie zabijał. Jest to strasznie trudne dla rodzica: wybaczyć zabicie dziecka. Do tego jednak jesteśmy powołani. I właśnie o to musimy prosić Ducha Świętego, żeby wewnątrz nas był pokój i jedność. I żebyśmy okazywali troskę i miłość ludziom, których napotykamy. A potem musimy się starać o tę więź z Bogiem. Ponieważ właśnie w tym celu Jezus otworzył niebo: byśmy weszli do wspólnoty w Trójcy Świętej. Ponieważ te trzy osoby w Trójcy są zjednoczone - mają jedną wolę, znają się. Bóg, który stworzył nas, kocha nas tak bardzo, że chce nas przyprowadzić do miłości tej Trójcy Świętej. Ale, by znaleźć się w tej wspólnocie Trójcy musimy czynić Bożą wolę i kochać Boga. Jeśli kochasz kogoś, będziesz starał się spełniać życzenia tej osoby. Jeśli kochasz Jezusa, będziesz się starał spełniać Jego życzenia. W Ewangelii wg. św. Jana Jezus powiedział: „jeśli kochacie mnie, to przestrzegacie moich przykazań, czyli czynicie to, czego ja chcę”. „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali”. Do tego właśnie Bóg nas powołuje - do tej jedności we wspólnocie. Do jedności we wspólnocie rodzinnie, w naszej wspólnocie chrześcijańskiej i również we wspólnocie Trójcy Świętej. Bóg kocha nas tak bardzo, że chce jedności z nami. A wszelki brak miłości, to znaczy egoizm, jest przeszkodą w jedności z Bogiem.

Grzechy, brak jedności we wspólnocie zatrzymuje nasz głęboki związek z Bogiem. Ale jest lekarstwo: sakrament pokuty. Kiedy przyjmiemy ten sakrament, to zostajemy odnowieni w naszym związku z Bogiem. Jeśli dobrze wyznamy nasze grzechy w sakramencie pokuty i staramy się nie grzeszyć ponownie, te trzy osoby Trójcy Świętej żyją w nas. Jesteśmy wtedy zjednoczeni z Bogiem. A każdy, kto jest zjednoczony z Bogiem, jednoczy się także z innymi ludźmi. Wszędzie, gdzie się znajdziemy, spotykamy innych chrześcijan - tak jak to ma miejsce tutaj - i czujemy się tam dobrze, ponieważ każdy z nas jest zjednoczony z Bogiem. Po sakramencie pokuty dobrze jest prosić o różne rzeczy, ponieważ jesteś w takim bliskim związku z Bogiem. Modlitwy świętych posiadają wielką moc. Kiedy jesteś w stanie łaski, kiedy nie masz grzechu, jesteś jedno z Bogiem i Jego chwała jest w tobie, to jesteś królem lub królewną w Jego królestwie. I naprawdę nie ma znaczenia, co ktokolwiek powie o tobie. Możesz trzymać głowę wysoko, ponieważ Pan jest z tobą, jesteś jedno z Nim. Kiedy modlisz się w tym stanie łaski, otrzymasz wiele odpowiedzi na swoje modlitwy. Dlatego modlitwy Maryi były tak pełne mocy, bo Maryja była bez grzechu. I wspólnota, w której jest naprawdę miłość i troska między braćmi, gdzie ludzie są naprawdę zjednoczeni z Bogiem, modli się naprawdę z mocą. Ich modlitwa jest pełna mocy. Jezus powiedział, że jeśli dwóch lub trzech o coś prosi, to im to będzie dane. Jeśli jest więc was więcej niż dwóch lub trzech, to jest to potęga! W J 17 mamy modlitwę Jezusa o jedność. O tę jedność właśnie musimy walczyć w naszej wspólnocie. I jest rzeczą wspaniałą mieć wsparcie i przykład braci we wspólnocie. Na przykład, widzimy dobry przykład kogoś modlącego się lub robiącego coś dobrego - wtedy myślimy: ja też mogę tak robić. I kiedy oddajemy chwałę Bogu wspólnie, to jest w tym moc. Wspólnota wtedy staje się bardzo otwarta na Boga przez uwielbienie. Bóg może wtedy przyciągać ludzi bliżej do siebie i przekazywać im słowa prorocze. A grupa może to słowo rozeznać i potwierdzić. Ogromnie jest ważne, by - zanim wspólnie będziecie oddawać cześć Bogu - każda osoba spędziła swój czas z Bogiem. Nawet jeśli jest to tylko kilka minut. Dlatego, że uwielbienie ma otwierać na słuchanie. A jeśli Bóg akurat nie pośle swojego słowa, ani nic nadzwyczajnego się nie dzieje, sam fakt, że daliśmy Mu taką możliwość jest czymś wspaniałym. Bardzo ważne jest, aby wspólnota miała liderów. Zwykle jest jeden główny przywódca, który ma zespół wspomagających go liderów. Jest rzeczą ważną, aby być posłusznym przywódcom. Jak mówiłam wcześniej - jeśli jest mała grupka, to jedna z osób powinna ją prowadzić. Oczywiście, w waszych dyskusjach możecie mieć różne zdania. Ale w końcu lider ma decydujący głos, mówiąc: „to jest tak, za tym trzeba pójść”. Jest to coś trudnego dla ludzi we wspólnotach. Słuchanie przywódcy jest trudne. Ale ważne jest, aby był przywódca. Bóg wie, jak ważna jest obecność takiej osoby - oczywiście lider nie musi być najświętszą osobą w danej grupie, ale Bóg dał mu łaskę przewodzenia tej grupie i będzie za nim stał. Nie w sytuacji, kiedy przywódca zachowuje się skandalicznie i grzeszy - wtedy nie powinien być liderem. Jeśli chcemy czynić Bożą wolę, to często Bóg mówi przez przywódców. Są trudne rzeczy we wspólnocie. Może nam się nie podobać to, co mówią przywódcy, jeśli jednak jesteśmy częścią tej wspólnoty, musimy to przyjąć i oddawać Bogu cierpienie spowodowane ich decyzjami. A jednocześnie możemy zwrócić uwagę, wyrazić swoją opinię, że nie zgadzam się z czymś, co ktoś powiedział jako lider. Ale, jeśli naprawdę uważasz, że tak należy uczynić - to ty jesteś przywódcą i słucham ciebie. A ten lider ma trudne zadanie: musi zachęcać ludzi, napominać ludzi, żeby im lepiej szło. Czasem korygować ludzi - jest to bardzo trudne. Ale to jest również jeden z obowiązków przywódcy. Dlatego często nie bardzo chcemy być przywódcami, ponieważ trzeba czasem pokazać palcem w jakimś kierunku. Ale ten przywódca musi być przygotowany na modlitwę, na post i na oddanie się ludziom. Jezus miał swoją wspólnotę apostolską - i mamy kilka przykładów w Ewangelii, jak Jezus denerwuje się na nich i ich koryguje. Nie sądzę, żeby Piotrowi się bardzo spodobało zdanie Jezusa „idź precz ode Mnie, szatanie!” Ale Jezus musiał poprawić jego niewłaściwe myślenie i pokazać, skąd to myślenie przyszło.

To, co jest cudowne we wspólnocie - to fakt, że w ramach wspólnoty dzielicie się łaskami duchowymi. Nawet jeśli jedna czy dwie osoby ze wspólnoty mają jakieś cele misyjne, robiąc coś na zewnątrz wspólnoty, to błogosławieństwo spływa na całą wspólnotę.


Siostra Regina jest założycielką Zgromadzenia Sióstr Boskiej Miłości - zgromadzenie to ma domy w Anglii i na Węgrzech. Obecnie stara się przenieść także do Polski. W domach Zgromadzenia siostry intensywnie współpracują z osobami świeckimi - np. dom na Węgrzech jest centrum rekolekcyjnym, w którym niemal cały czas przebywają świeccy. Siostra uczestniczyła w rekolekcjach "Jezus Żyje" na Górze Św. Anny (2004) - składając świadectwo o Bożym prowadzeniu w jej życiu, a także wygłaszając tę katechezę na poziomie "Budowanie wspólnoty".